Przepis na Prawdziwego Mężczyznę

„Kiedy będziesz uprawiał seks z kobietą, bądź delikatny i jej słuchaj. Traktuj ją z szacunkiem i godnością, nawet jeśli nie będziesz jej kochać. Zawsze mów prawdę. Zawsze postępuj zgodnie z przekonaniami. Każdego dnia żyj tak, jakby był to twój dzień ostatni. Hartuj się. Bądź żądny przygód, bądź śmiały. Delektuj się; wszystko szybko przemija. Nie zgiń.”
Z filmu Captain Fantastic

Do poruszenia tego tematu skłoniły mnie trzy sytuacje:
– pierwsza to pojawiające się w mediach okresowo – cyklicznie utyskiwanie na kryzys męskości, do czego już od dawna chciałem się odnieść,
– druga czyli wzmożona ostatnimi czasy aktywność ruchów feministycznych, działających, jakkolwiek by na to patrzeć, wciąż w przestrzeni i kulturze patriarchalnej, co oznacza, że błędem jest rozpatrywać feminizm z pominięciem pierwiastka męskiego,
– trzecia – fakt, że mężczyzna też człowiek i od czasu do czasu potrzebuje nieco życzliwej uwagi.

Zacznijmy od tego, kim jest ten osławiony – PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA.

Błyskawiczny internetowy risercz definiuje go kategorią listy niekończących się postulatów mniej więcej następująco.

Ma posiadać wewnętrzną siłę; nie może zmieniać decyzji, ma być niezłomny, zrównoważony, epatować spokojem, jego podstawowym obowiązkiem jest zarabianie pieniędzy, nie może być jebanym artystą, ani w ogóle słabym, ani przeciętnym, ma „czuć krew na rękach” i ogólnie być fajterem a nie nieśmiałą „pipą”, ma nie czuć potrzeby tłumaczenia się przed nikim, nie wstydzić się emocji i wielbić ciało swojej kobiety. Generalnie ma być zajebisty. /Szczery Do Bólu Mężczyzna/

Ma być odpowiedzialny, stanowczy, ma być uczciwym, zaradnym, inteligentnym i schludnym oparciem i troskliwą pomocną dłonią. /Karolina/

Ma mieć jaja i samochód, być typem dobrze wychowanego gnojka, mieć odwagę, nosić garnitury i marynarki, mówić spokojnie, wyraźnie i głośno, nie stosować gróźb, dużo czytać, żeby móc w swoim czasie odegrać „właściwą rolę”, nie dać się sprowokować, ma być zadbany, zostawiać napiwki, nie ślinić się do kobiet – lepsza jest surowa, pochmurna twarz, grać w pokera, naprawiać drobne usterki w domu, podejmować szybkie decyzje, pić łiski bez wody i lodu, nie rozczulać się nad sobą, mieć markowe dodatki. /Piotr/

Wystarczy?
Myślę, że tak.
Jakieś refleksje?

Moje są takie, że kryzys męskości musiał mieć swój początek już w raju, zacząć się od Adama, bo nawet mityczny jednorożec jawi się o niebo bardziej realistycznie, niż PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA z powyższych opisów. Poza tym, nawet gdyby jakimś cudem znalazł się wśród zamieszkujących nasz glob facetów gość spełniający wszystkie wymienione kryteria, to zaraz znajdzie się też cała masa osób – w tym oczywiście kobiet, którym wcale niekoniecznie wyda się on jakoś szczególnie atrakcyjny. Z prostego powodu – każdy z nas jest inny, ma różne potrzeby, oczekiwania i różne pomysły na życie.

Może więc trzeba zmienić założenie?
I uznać, że PRAWDZIWY mężczyzna to po prostu, jak sama nazwa wskazuje, mężczyzna AUTENTYCZNY? Nie podróbka, czy raczej podrób, usiłujący kreować się na kogoś, kim zwyczajnie nie jest?

Takie podejście do męskości powinno wszystkim nam, bez względu na płeć, znacznie ułatwić sprawę.
Ale jednocześnie też oznacza, że jest kilka istotnych rzeczy do zrobienia.

I teraz napiszę coś, co się niektórym (mam nadzieję, że bardzo nielicznym) czytającym te słowa paniom – matkom synów, w tym feministkom, może bardzo nie spodobać – męski świat taki, z jakim się dzisiaj zmagamy, ociekający szowinizmem, mizoginizmem, seksizmem i dyskryminujący kobiety, jest w dużej mierze tworzony często Waszymi własnymi rękami.

Zanim mnie zlinczujecie napiszę szybko – można z tym coś zrobić.

Ten przepis na prawdziwego mężczyznę dedykuję młodym matkom synów – mając go w rękach dysponujecie narzędziem zmiany świata.

1. Od najmłodszych lat ucz swojego syna samodzielności.
Nawet, jeśli zakładanie przez niego spodni będzie miało trwać pół dnia – niech to robi sam. Nie wyręczaj go we wszystkim tylko dlatego, że nie masz cierpliwości czekać, albo, że robi coś źle – trening czyni mistrza. Pomagaj, ale nie obsługuj. Sprzątaj zabawki razem z nim, ale nie za niego. Włączaj we WSZYSTKIE domowe obowiązki – wiele z nich to dla dzieci obu płci dobra zabawa.
Chwal szczodrze, ale rób to mądrze – nie mów, jaki jest wspaniały i najlepszy (wychowasz narcyza), a że zaskoczyła Cię jego dokładność przy wycieraniu stołu, czy szybkość, z jaką wyjął zakupy z torby. Zawsze przyjmuj pomoc, którą Ci oferuje.

2. Pomóż mu radzić sobie z emocjami.
Żadne nie są złe; wszystkie o czymś mówią i wszystkie wymagają poważnego potraktowania.

Smutek, bo nastąpiła utrata czegoś ważnego -> trzeba się z tym pożegnać i w stosownym czasie otworzyć na coś nowego.
Strach, bo stworzył poczucie zagrożenia -> trzeba wzmocnić albo zastosować inne środki bezpieczeństwa.
Znudzenie, bo założone rezultaty zostały osiągnięte, albo w działania wkradła się rutyna -> trzeba nowych, bardziej wyśrubowanych wyzwań.
Zazdrość, bo zaburzona została jakaś relacja -> trzeba o nią zadbać
Złość, bo doszło do przekroczenia jakiś granic lub niezrealizowana została jakaś istotna potrzeba -> trzeba zorientować się jak tego uniknąć na przyszłość ewentualnie jakich innych sposobów użyć, żeby osiągać wyznaczone cele, tudzież nauczyć się je prawidłowo wyznaczać.
Itd., itp.

Nie zagaduj, nie wyśmiewaj, nie lekceważ, nie zawstydzaj, nie zostawiaj syna samego, z tym, co czuje, a już w żadnym razie NIE KRZYCZ na niego – sposób radzenia sobie ze złością i frustracją jest najpoważniejszym problemem, z jakim borykają się mężczyźni i na pewno nie nauczą się ich kontrolować od kogoś, kto sam ma z tym kłopot.

3. Ucz syna kultury osobistej.
Zwracaj uwagę, żeby nie przerywał, kiedy z kimś rozmawiasz, (ale i sama nie przerywaj, gdy do Ciebie mówi), ustępował miejsca osobom starszym, kobietom w ciąży, żeby wobec nikogo i w żadnym razie nie stosował przemocy fizycznej czy słownej. Ucz go okazywania szacunku do innych, szczególnie – kobiet. Mów, że i jak ma respektować cudze granice.
Doceniaj, kiedy mówi prawdę, choćby przykrą. Słuchaj uważnie, co ma Ci do powiedzenia, dopóki chce dzielić się z Tobą swoim światem, bo to długo nie potrwa (w wieku 13-14 lat Twoja rolę powiernika przejmą jego rówieśnicy), i rozmawiaj, tłumacz, zadawaj pytania, wyjaśniaj, odpowiadaj, dyskutuj.
W ten sposób własnym przykładem przekonasz go do tego, że kluczem do rozwiązywania różnego rodzaju dylematów jest tylko i wyłącznie otwarta komunikacja, bez tematów tabu, nie milczenie, czy rozwiązania siłowe.

4. Zadbaj, żeby robił coś pożytecznego.
Nieistotne co to miałoby być – hodowla rybek akwariowych,  uprawianie jakiegoś sportu, składanie origami – niech sam wybiera. Intencja jest taka – nauczy go to radości z tworzenia, szacunku do wysiłku i pracy, a przy okazji opanuje kilka przydatnych życiowo umiejętności czy sprawności. Aktywność dająca możliwość sprawdzania się w różnych warunkach i okolicznościach pozwoli mu poznać swoje słabe i mocne strony.

W ten sposób stopniowo będzie budował adekwatne poczucie własnej wartości i opartą na nim zdrową pewność siebie – kobiety bez tego są nieszczęśliwe, mężczyźni – niebezpieczni.

5. Zatroszcz się o jego intelekt i gust.
Zacznij od czytania książeczek, kiedy jest mały. Zabieraj go na wycieczki „poznawać świat”. Wybieraj dla niego edukacyjne lub choć sensowne zabawki. Wspieraj w nauce języka obcego. Kiedy podrośnie chodź z nim także do teatrów, muzeów, na wystawy, na koncerty – żeby nauczył się odróżniać sztukę od tego, co się pod nią jedynie podszywa, musi mieć porównanie.

6. Obserwuj go, żeby zauważyć, kiedy dorasta i w stosownym czasie pozwól z „synusia” czy „syneczka” stać się synem.
Nie nazywaj go też „najważniejszym facetem Twojego życia” – nie rób ze swojego dziecka swojego życiowego partnera. Najważniejszym facetem ma się on stać dla osoby, którą kiedyś pokocha – to będzie jej rola, nie wchodź w nią. Bycie matką PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY to wystarczająco duży obszar do zagospodarowania.

Dodaj komentarz